Tokio - labirynt z milionami mrówek

Dotarłem w końcu do Tokio, gdzie spotkałem się ze swoim przyjacielem Tsutomu. Poznaliśmy się 3 lata temu na szlaku GR20, na Korsyce. Tsutomu na okoliczność mojej wizyty wziął sobie urlop i oprowadzał mnie po mieście.
Tokio to wielki labirynt z prawie dziesięcioma milionami mrówek. Można jednak odnaleźć się w tej metropolii uważnie wpatrując się w oznakowania. Np zielona Linia
Yamanote jeździ dookoła Tokio i łączy najważniejsze dzielnice tego miasta.
Najpierw posililiśmy się jednak japońską zupą
Ramen z makaronem i owocami morza, a następnie pojechaliśmy do dzielnicy Akihabara. Jest to centrum elektroniki i miejsce w którym spotykają się fani Anime oraz Mangi. Dziewczyny w stylowych wdziankach zachęcają do odwiedzana ich sklepów. Niezrozumiała dla mnie fascynacja koncentruje uwagę tysięcy fanów, a przemysł z tym związany (np. figurki) przynosi, podejrzewam, milionowe zyski.
Kolejną atrakcją wieczorną była dzielnica
Shinjuku z najbardziej ruchliwą stacją kolejową, która obsługuje ponad dwa miliony pasażerów dziennie. To tutaj znajduje się wiele najwyższych budynków w Tokio oraz Ratusz, ponadto wiele centrów handlowych, salonów pachinko, love hoteli oraz Kabukicho - największa dzielnica czerwonych latarni w Japonii. Ciekawe jest także Shin-Okubo Korea-town, zbiór koreańskich restauracji i sklepów.
Na koniec dnia Tsutomu zaprosił mnie na japoński posiłek i sake. Sfermentowany ryż niezbyt dobrze mi się kojarzył, ale kiedy spróbowałem tego alkoholu, byłem wniebowzięty i od dziś polecam ten trunek. Jedzenie także było bardzo wykwintne, a serwowała je w swojej niewielkiej restauracji, przyjaciółka mojego kompana.


















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

MADERA - wyspa wiecznej wiosny

La Gomera, szlak GR132 w tydzień.

EKWADOR