Etykieta w świątyni
Po dość długiej podróży
samolotem (z dwiema przesiadkami) doleciałem szczęśliwie do miasta
Tokushima. Mój organizm powoli przestrajał się do strefy czasowej
Japonii. Różnica wynosi 7 godzin. Jeśli w Polsce jest południe,
to w Japonii już wieczór.
Pierwsze wrażenie jest bardzo miłe, to zasługa nagminnych ukłonów – czy to na lotnisku, ulicy,
w sklepie, czy w hotelu.
Jest bardzo gorąco i parno. Kończy się monsun i wciąż dominują intensywne opady deszczu, a powietrze przesyca spora wilgotność. Lipiec i sierpień to najtrudniejsze miesiące jakie można wybrać na pielgrzymkę – stanowczo odradzam. Niestety dla mnie był to jedyny czas, kiedy mogłem wziąć tak długi urlop w pracy.
Przede mną pierwsza świątynia Ryozen-ji. Podziwiam piękną architekturę, czytam opis miejsca
i chłonę aurę otoczenia. Intensywny zapach kadzideł, wnętrze świątyni przepełnia mrok, a wokół panuje wielka cisza, zakłócana tylko szumem wiatru i strugami deszczu. Jest niewiele osób. Pielgrzymów poznaję po białych strojach. Przyglądam się im z oddali i rejestruję ich zachowanie.
Wchodząc na kompleks świątynny przez bramę, należy się ukłonić. Jest to symboliczna granica oddzielająca sferę sacrum od profanum. Uderzeniem w dzwoń oznajmiamy swoje przybycie. Następnie należy dokonać oczyszczenia poprzez umycie dłoni i przepłukanie ust w przeznaczonym do tego celu miejscu. Dalej kierujemy się do pawilonu kultu, gdzie znajduje się posąg głównego bóstwa, które uważa się za centralną religijną figurę każdego miejsca. Zapalamy świecę i trzy kadzidła, przy czym dym kierujemy w stronę swojej twarzy. Dalej wrzucamy drobne monety do specjalnej skrzynki i kilka razy potrząsamy sznurem z dzwonkiem. Dwa razy kłaniamy się, odmawiamy krótką modlitwę lub śpiewamy Sutry. Na zakończenie wizyty w chramie możemy dokonać zakupu amuletu, wylosować wróżbę lub na tabliczce wotywnej zapisać życzenie. Pozostaje jeszcze zabrać pieczęć ze świątyni (opłata około 11 zł) i można iść dalej, w kierunku następnej.
Pierwsze wrażenie jest bardzo miłe, to zasługa nagminnych ukłonów – czy to na lotnisku, ulicy,
w sklepie, czy w hotelu.
Jest bardzo gorąco i parno. Kończy się monsun i wciąż dominują intensywne opady deszczu, a powietrze przesyca spora wilgotność. Lipiec i sierpień to najtrudniejsze miesiące jakie można wybrać na pielgrzymkę – stanowczo odradzam. Niestety dla mnie był to jedyny czas, kiedy mogłem wziąć tak długi urlop w pracy.
Przede mną pierwsza świątynia Ryozen-ji. Podziwiam piękną architekturę, czytam opis miejsca
i chłonę aurę otoczenia. Intensywny zapach kadzideł, wnętrze świątyni przepełnia mrok, a wokół panuje wielka cisza, zakłócana tylko szumem wiatru i strugami deszczu. Jest niewiele osób. Pielgrzymów poznaję po białych strojach. Przyglądam się im z oddali i rejestruję ich zachowanie.
Wchodząc na kompleks świątynny przez bramę, należy się ukłonić. Jest to symboliczna granica oddzielająca sferę sacrum od profanum. Uderzeniem w dzwoń oznajmiamy swoje przybycie. Następnie należy dokonać oczyszczenia poprzez umycie dłoni i przepłukanie ust w przeznaczonym do tego celu miejscu. Dalej kierujemy się do pawilonu kultu, gdzie znajduje się posąg głównego bóstwa, które uważa się za centralną religijną figurę każdego miejsca. Zapalamy świecę i trzy kadzidła, przy czym dym kierujemy w stronę swojej twarzy. Dalej wrzucamy drobne monety do specjalnej skrzynki i kilka razy potrząsamy sznurem z dzwonkiem. Dwa razy kłaniamy się, odmawiamy krótką modlitwę lub śpiewamy Sutry. Na zakończenie wizyty w chramie możemy dokonać zakupu amuletu, wylosować wróżbę lub na tabliczce wotywnej zapisać życzenie. Pozostaje jeszcze zabrać pieczęć ze świątyni (opłata około 11 zł) i można iść dalej, w kierunku następnej.
Komentarze
Prześlij komentarz