Szlak Zamków Piastowskich rowerem na weekend.

Szlak Zamków Piastowskich to pieszy szlak turystyczny oznakowany kolorem zielonym. Położony jest na Dolnym Śląsku i przebiega od Zamku Grodno do Zamku Grodziec przez Góry Wałbrzyskie, Pogórze Bolkowsko-Wałbrzyskie, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie, Kotlinę Jeleniogórską i Pogórze Kaczawskie. Został wytyczony przez 15 zamków o piastowskim rodowodzie i stąd jego nazwa. Całkowita długość szlaku to około 150km. W wycieczce rowerowej towarzyszył mi Robson.




Nasza trasa obejmowała: Zamek Grodno, Ruiny Zamku Świny, Muzeum Zamek Bolków, Zamek Niesytno, Ruiny Zamku Bolczów, Zamek Wleń, Wygasły wulkan Ostrzyca (Śląska Fudżijama), Ruiny kościoła w Twardocicach i Zamek Grodziec. Pominęliśmy Zamek Książ ponieważ już wcześniej mieliśmy okazję go zwiedzać, a pozostałe obiekty nie prezentowały się zbyt okazale (fragmenty ruin) dlatego postanowiliśmy je sobie odpuścić.


Wyjechaliśmy z Tarnowa w piątek o godz. 5:00, by cztery godziny później zameldować się na Dolnym Śląsku w Zamku Grodno. Obowiązuje tu zwiedzanie wyłącznie z przewodnikiem, co wymagało czekania 45 minut. Jakoś jednak udało nam się przekonać kustosza, że damy sobie radę sami i z przymusowego 1h20min, uwinęliśmy się w 50min, a rygor czasowy był ważny na dalszą logistykę. Trasa zwiedzania jest oznakowana i zawiera wyczerpujące opisy więc nie było potrzeby angażowania dodatkowego gawędziarza.


Zamek Grodno leży na szczycie góry Chojna (450 m n.p.m.)
Od niepamiętnych czasów na zamku Grodno pojawia się Biała Dama. Nikt nie wie dokładnie, co to za tajemnicza zjawa. Jedni mówią, że to duch uśmierconej przed wiekami niewiasty z Zagórza, którą zły burgrabia wtrącił do więziennego lochu. Inni powiadają, że to duch dawnej pani zamku, która ze zgryzoty po utracie męża rzuciła się przy świetle księżyca do studni, a jeszcze inni utrzymują, że to wiecznie pokutujący duch księżniczki pogańskiej, która nie przyjęła wiary chrześcijańskiej i przyczyniła się do okrutnego morderstwa na przybyłym tu z Dobrą Nowiną misjonarzu.

W jednym z lochów zamku można zobaczyć szkielet który ma być pozostałościami pięknej kasztelanki Małgorzaty. Jej ojciec, kasztelan pragnął dobrze wydać urodziwą córkę, ta jednak kochała na zabój biednego giermka. Pewnego dnia ojciec sprowadził do zamku bogatego lecz starego szlachcica. Spodobała się mu młoda Małgosia i jej ojciec pomimo próśb córki dał szlachcicowi zgodę na ślub z nią. W dzień po weselu młoda para udała się na zamkowe mury podziwiać widoki. Wtedy kasztelanka zepchnęła starca w przepaść, a sama powróciła do zamku z udawaną rozpaczą i powiadomiła ojca o „nieszczęśliwym wypadku”. Ten jednak wszystko widział i skazał córkę na śmierć głodową, poprzez zamurowanie w lochu.











Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Grodno


Ruiny Zamku Świny.
Zgodnie z legendą herbową nazwisko Świnka pochodzi od dzika, zwanego dawniej świnią. Jak mówi podanie, po raz pierwszy przyjął je niejaki Biwój, który w 721 roku podarował królowej Libuszy własnoręcznie upolowanego, według innej wersji złapanego żywcem odyńca, za co w nagrodę otrzymał herb z dzikiem, okoliczne ziemie i cnotę księżniczki Kazi.

Rycerski ród von Schweinichen znany był z wielkiego zamiłowania do alkoholi, a w szczególności do wina, które kupowano często i w ogromnych ilościach. Wielowiekowa praktyka sprawiła, że z pokolenia na pokolenie organizmy Świnków osiągały coraz wyższy próg odporności na procenty, czyniąc ich niezrównanymi w pijackich konfrontacjach z sąsiadami i okoliczną szlachtą. Legendą obrósł przypadek Georga von Schweinichen, który założył się z pewnym polskim panem, kto więcej wina wypije i pod stół nie padnie. Stawka zakładu była wysoka: ze swej strony Georg postawił 1000 dukatów, a ów Polak - przepiękną karetę zaprzężoną w sześć wspaniałych koni. Kiedy ramię w ramię kończyli dwudziestą butelkę, Świnka rozkazał, aby przynieść drewniany ceber do pojenia koni i napełniwszy winem za jednym zamachem wypił całą jego zawartość. Pod polskim szlachcicem nogi się ugięły. Nie odezwawszy się słowem powoli wstał i zataczając się wyszedł.

Od zakończenia drugiej wojny światowej krążą po okolicy opowieści, legendy i wspomnienia z okresu, gdy Niemcy likwidowali mieszczący się tutaj magazyn części lotniczych. Świadkowie tych czasów twierdzili, że hitlerowcy przed ucieczką ze Śląska przywieźli do zamku kilkaset skrzyń, a następnie umieścili je w głębokich sztolniach, których korytarze później wysadzono w powietrze. Jedna z bardziej fantastycznych wersji tej historii sugeruje związek z Bursztynową Komnatą, inna podąża tropem zaginionego złota z czeskiej Pragi, a jeszcze inna dotyczy wywiezionych skarbów gubernatora Hansa Franka.





Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
http://www.zamkipolskie.com/swiny/swiny.html


Muzeum Zamek Bolków
Zamek Bolków – położony w Bolkowie na Zamkowym Wzgórzu. Zamek powstał w XIII wieku i odznaczał się rzadką w Polsce konstrukcją wieży. Budowla przetrwała zmiany właścicieli, liczne napady i przebudowy. Niestety z zamku pozostały jedynie ruiny, ale bardzo dobrze zachowane i interesujące. W muzeum znajdują się różne rodzaje średniowiecznej broni, przedmioty należące do książąt oraz XVIII-wieczne mapy. Na zamku w Bolkowie odbywają się pokazy walk rycerskich i koncerty muzyki gotyckiej, na które zjeżdżają rzesze fanów, tzw Castel Party.


Przy zamku w Bolkowie, na parkingu zostawiamy samochód i ruszamy rowerami w dalsza trasę.
Jesienna aura sprzyja kontemplacji przyrody, a nasze obawy związane z wąskimi i nazbyt często uczęszczanymi przez samochody drogami są niezasadne. Przemieszczamy się bocznymi, asfaltowymi alejkami pośród pól, łąk i charakterystycznych dolnośląskich zabudowań. Towarzyszy nam niewielki deszcz i akompaniament ujadających psów. Gdzieniegdzie bezpańsko plątających się między kołami. Lepiej mieć gaz pieprzowy na wypadek agresywniejszego zachowania czworonoga, choć z reguły wystarczy podniesiony z ziemi kamień, by psina wycofała się pokornie.







Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
http://www.zamkipolskie.com/bolk/bolk.html


Zamek Niesytno.
Tutaj nie spędziliśmy dużo czasu, ponieważ zamek jest własnością prywatną i obecnie trwa tu remont, bez możliwości zwiedzania.
Historia zamku Niesytno związana jest z husytami i rycerzami rozbójnikami, mającymi w nim mieszkać w XV w. Z tamtego okresu wywodzić się ma nazwa Angstwinkel (pol. Zakątek Strachu)

Obiekt był w trakcie swych dziejów kilkakrotnie rozbudowywany i przebudowywany. Najciekawszym jego elementem jest unikalna na skalę Polski wieloboczna wieża z dziobem.

Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Niesytno





Ruiny Zamku Bolczów
Tutaj już musieliśmy wjechać w las i prowadzić nasze jednoślady zielonym, stromym szlakiem. Zamek wkomponowany w naturalne skalne ściany znajduje się około 15 km od Jeleniej Góry, w północnej części Rudaw Janowickich, na skalistym, granitowym występie, ok. 561 m n.p.m.
Nazwa zamku wywodzi się zapewne od imienia jego właściciela, a prawdopodobnie również budowniczego, rycerza Clericusa Bolz, zwanego też Bolic, von Polz i Politz.







Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
http://www.zamkipolskie.com/bolcz/bolcz.html


Zamek Wleń
Znów stromo w górę, szlakiem, przez chaszcze.
Zachowana w mocno zniszczonym stanie ruina znajduje się na szczycie wzniesienia o wysokości ok. 300 m n.p.m., na terenie klonowo-lipowego rezerwatu leśnego Góra Zamkowa. Dookoła zameczku poprowadzono ścieżkę, która jeszcze do niedawna pozwalała dokładnie przyjrzeć się z bliska potężnym, porośniętym przez pnącza i inne formy roślinne murom. Pozwalała do niedawna, gdyż na chwilę obecną ścieżka ta jest zamknięta - w wyniku katastrofy, jaka wydarzyła się tutaj w kwietniu 2006 swobodny dostęp do zamku jest mocno ograniczony, a wspomniana droga pozostaje częściowo przysypana przez głazy oraz rumosz kamienny. Obsunięcie ściany spowodowało również przechylenie się nadmiernie obciążonej betonową platformą widokową wieży. Niemniej jednak udało nam się dostać pod mury zamku, ale niestety brama prowadząca na dziedziniec była zamknięta. Robiło się już powoli ciemno, więc szybko z górki popedałowaliśmy do naszej noclegowni „Zbójna Debra”, charakterem przypominającej warownię. Za pokój 2 osobowy zapłaciliśmy około 140zł. Obiekt wyposażony jest w kilka pokoi z łazienkami, aneksem kuchennym, a nawet sauną.







Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
http://www.zamkipolskie.com/wlen1/wlen.html

Następnego dnia wyruszyliśmy w kierunku Zamku Grodziec, ale po drodze zaplanowaliśmy wejście na wulkan Ostrzyca (zwany Śląską Fudżijamą) oraz przystanek przy ruinach kościoła w Twardocicach.


Ostrzyca to wulkaniczne wzniesienie w kształcie stożka o wysokości 501 m n.p.m. Znajduje się ono na Pogórzach Zachodniosudeckim i Kaczawskim. Podjazd rowerem wzdłuż oznakowań pieszego szlaku nie należał do najprzyjemniejszych, początkowo dało się jechać, ale wyżej już pozostało tylko pchanie roweru. Końcowy odcinek jest stromy i prowadzą na niego kamienne, dość śliskie schody. Ale satysfakcja z pokonania przewyższenia i podziwiane widoki rekompensują trud.






Ruiny kościoła ewangelickiego w Twardocicach
Niedaleko Złotoryi, tuż przy drodze znajdują się pozostałości ogromnego kościoła gotyckiego, sięgającego 1448r. Kościół był dwukrotnie spalony i odbudowany. Mieścił 2400 wiernych. Uwagę zwracała ambona, wsparta na figurze Mojżesza. Kościół zbudowano na planie krzyża: miał 41 m długości, 25 m szerokości i 11 m wysokości. Dziś uwagę przykuwa wieża, która sprawia wrażenie jakby miała dosłownie za chwilę runąć. Ruiny kościoła są zarośnięte, a teren ogrodzony, ale zachęcam do Googlania zdjęć archiwalnych tego obiektu. Interesująco wyglądają epitafia, detale architektoniczne i krypty.
https://fotopolska.eu/Twardocice/b23016,Kosciol_ucieczkowy__.html

 
Końcowym przystankiem i przysłowiową „wisienką na torcie” był Zamek Grodziec (z języka niemieckiego Gröditzburg). Znajduje się on w województwie dolnośląskim, w pobliżu wsi Grodziec.
Znów trzeba było wspinać się na wzgórze (398m n.p.m.), ale jesiennej oprawa łagodziła trud pedałowania pod górkę i sprawiała, że widoki były iście bajeczne. Covidowe realia sprawiły też, że zamek nie był mocno oblegany przez turystów.



Budowę zamku rozpoczęto w połowie XII wieku, ale w późnijszym czasie był on jeszcze wielokrotnie przebudowywany. Całość kompleksu składa się z zamku górnego oraz przedzamcza. Zamek górny to: pałac główny (palatium), wieża północna oraz donżon. (wieża łącząca funkcje mieszkalne i obronne). Komunikacja między palatium a wieżami możliwa była dzięki gankom i drewnianym tarasom.
W niższej kondygnacji zamku znajdują się piwnice, w których niegdyś były piwiarnia oraz zbiornik z wodą pitną. Mieściły się tam też spiżarnia i jadalnia dla służby. Na parterze znajdowały się pokoje gościnne, gospoda dla podróżnych, kuchnia i Wielka Sala z imponującym gotyckim kominkiem.
Pomieszczenia na pierwszym piętrze pełniły funkcje rezydencjalne i kiedyś ich okna zdobiły piękne witraże. Na wyższym piętrze znajduje się kaplica i Sala Rycerska oraz komnaty dla księżnej i jej dworu. Najwyższy poziom na zamku zajmuje ganek obronny.
Przejścia długimi, ciemnymi i niskimi korytarzami krużganków pobudza wyobraźnię. Można sobie wyobrazić, jak to kiedyś rycerze zmierzali na pozycje obronne, albo zakochani skradali się na schadzki. Spacer po owalnych tarasach również nastraja romantycznym nastrojem, a widok pnączy snujących się po elewacji dopełnia estetycznych wrażeń.
Dodatkową atrakcją na dziedzińcu jest zbiór narzędzi tortur.





















Więcej na temat historii zamku przeczytacie klikając link:
http://www.zamkipolskie.com/grodziec/grodziec.html

Na koniec podłączam linki jeszcze do dwóch zamków: Książ i Czocha. Ten pierwszy należy do Szlaków Zamków Piastowskich (zwiedzaliśmy go wcześniej), a ten drugi jest niedaleko i wart jest swojej uwagi.

http://www.zamkipolskie.com/ksiaz/ksiaz.html
http://www.zamkipolskie.com/czocha/czocha.html


W Złotoryi spędziliśmy kolejny nocleg, by kolejnego dnia przepedałować 35km do auta i potem 4 godzinki autostrada do Tarnowa.




 
#pomysłnaweekend #weekendplan #weekendkoncept #weekendpropozycja #celnaweekend #weekendzrowerem #weekendnarowerze


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

MADERA - wyspa wiecznej wiosny

La Gomera, szlak GR132 w tydzień.

EKWADOR