Kioto

W Kioto zatrzymałem się dwa dni w tradycyjnej japońskiej noclegowni zwanej Ryokanem. Mój pokój miał wymiary trzech mat, czyli ok 3,5x2,5m.
Już pierwszego dnia wieczorem udałem się na
Ponto-chō - wąską uliczkę biegnąca równolegle do zachodniego brzegu rzeki Kamo oraz na ulicę Hanamikoji - jedną z najsłynniejszych w Kioto. Ich zabytkowy obszar nawiązuje do dawnych czasów Japonii, z tradycyjnymi drewnianymi domami kupieckimi i licznymi herbaciarniami. Są to również dzielnice gejsz w Kioto.
Następnego dnia, wcześnie rano wybrałem się do świątyni
Fushimi Inari Shrine, słynącej z tysięcy pomarańczowych bram torii. Rzeczywiście, tunele z bram wiodą bez końca, a wczesna pora sprzyjała swobodnemu przemieszczaniu się z możliwością robienia zdjęć bez obcych osób w kadrze. Ponieważ pozostałe atrakcje były oddalone nieco dalej, a słoneczko już mocno prażyło (36 stopni), postanowiłem „pośmigać” na jednośladzie (25zł cały dzień). Jedna uwaga: w Japonii jeździ się lewą stroną. I tak wybrałem się do Sentō Imperial Pałace, który był zamknięty, potem na Nishiki Market, gdzie można kupić wszystko do jedzenia i picia, a sprzedawcy robią show na naszych oczach. I na koniec do Złotego Pawilonu, świątyni Rokuon-ji (tł. Świątynia w Ogrodzie Jeleni).
Pierwotny budynek powstał w 1397 r. jako willa szoguna Yoshimitsu Ashikagi, potem jego syn przekształcił ją w świątynię buddyjską. W 1950 r. została podpalona przez psychicznie chorego, młodego mnicha, który następnie próbował popełnić samobójstwo na wzgórzu
Daimon-ji. Obecna budowla pochodzi z 1955 r., ściany zewnętrzne pokryto płatkami złota w 1987 r., a także zrekonstruowano malowidła we wnętrzu. 



















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

MADERA - wyspa wiecznej wiosny

La Gomera, szlak GR132 w tydzień.

EKWADOR